Festiwalowa szczawiowa z lubczykiem
ZAKOPANE NA KAZIMIERZU
Na tegorocznym Festiwalu Zupy w Krakowie górale uwarzyli zupę szczawiową. Duże wzięcie miała też przywieziona prosto z gór żętyca.
Do wielkiego gara z zupą szczawiową na krakowskim Kazimierzu ustawiła się długa kolejka miłośników płynnej strawy. -Poczęstowaliśmy około 300 osób. Wnieśliśmy trochę góralskich kolorów w ten stary, krakowski Kazimierz. Wraz z moim zespołem z Willi "Orla" przyjechała też na Festiwal Zupy Zosia Karpiel Bułecka z panią Krysią - mówi szefowa ekipy, startującej na VII Festiwalu Zupy w Krakowie w sobotę 24 maja. Do konkursu zgłoszono "zupę szczawiową z Buńdówek" z dodatkiem owczych specjałów, jako zupę sezonową, wiosenną, w regionalnym klimacie.
Pomysłodawcą szczawiówki był Henryk Król Łęgowski z Buńdówek. Rankiem w piątek na jego łąkach zjawiła się ekipa z "Orli" by nazbierać szczawiu. - Opracowując przepis zupy szczawiowej, chodziło nam o przygotowanie
przepisu prostej zupy w oparciu o sezonowe produkty regionu Podhala. Doprawialiśmy zupę słodką żętycą z mleka owiec, wypasanych w górnej części polany, a oscypki do posypania grzanek zrobił nam baca Jasiek z szałasu na Buńdówkach. A lubczyk, po góralsku zwany "lubscek", zbierany w Tatrach, dodał zupie niepowtarzalnego aromatu - opowiadają uczestniczki sobotniego festiwalu.
Zupa szczawiowa to potrawa regionalna - szczaw rośnie w Tatrach aż do regla dolnego. Na biednym Podhalu w okresie przednówka rosnący dziko na łąkach szczaw był rośliną często wykorzystywaną w kuchni.
Polana Buńdówki to miejsce szczególne. W czasie II wojny światowej z Księżego Lasu w głąb Tatr prowadził tędy Szlak Tatrzańskich Kurierów. Obecnie teren znajduje się w granicach Parku Kulturowego. W górnej części polany jest prowadzony wypas owiec, a w bacówce są wyrabiane sery owcze.
“Czystość przede wszystkim! ”
Czysto, schludnie i smacznie. Tak w skrócie mogę opisać swoje wrażenia po krótkim pobycie w Willi Orla. Pokoje urządzone skromnie ale w zupełności wystarczająco. Poranne śniadanie zaskoczyło mnie swoją rozmaitością. Pensjonat znajduje się bardzo blisko centrum, wystarczy 15-20 minutowy spacer aby znaleźć się na Krupówkach. Drobną niedogodnością może być, że obiekt znajduje się w pierwszej linii od głównej ulicy, co może przeszkadzać głównie nocą.
Hej, bylismy w 5 osób w czerwcu 2017, mam nadzieję, że jeszcze tutaj wrócę. ..Urzekła mnie miła obsługa na recepcji, z niczym nie robili problemu, wręcz przeciwnie, mega pozytywne nastawienie na gości .
W piwnicach salki gdzie można spędzić czas w razie niepogody . Zapytałam czy mogą przyjść znajomi spoza obiektu i mile mnie pani zaskoczyła odpowiedzią. Fajnie spędzony czas. Polecam
Bardzo dobre śniadania. Ciepło w pokojach. Uczynna obsługa. Możliwe późniejsze opuszczenie pokoju i dłuższe pozostawienie auta na parkingu.