Górskie pejzaże w willi "Orla": "Mularczykowe Tatr malowanie"

Spędzić ranek w Dolinie Chochołowskiej, obejrzeć młyn w Kacwinie, skoczyć nad Morskie Oko, rzucić okiem z Czerwonych Wierchów na Giewont, nasycić się latem na Hali Gąsienicowej i poczuć zimę na Mnichu, do tego zobaczyć pracę drwali i góralszczyznę na ul. Kościeliskiej - wszystko jednego dnia, o jednej godzinie. Niewykonalne? Nieprawda! Wystarczy zajrzeć do willi "Orla" przy ul. Kościeliskiej 50 w Zakopanem.


Podczas Święta Ulicy Kościeliskiej otwarto tam - z okazji 90. rocznicy urodzin Józefa Mularczyka - ekspozycję jego prac zatytułowaną "Malarz Tatr". (...)

Józef Mularczyk nie tylko uprawiał malarstwo, ale i projektował, budował meble, rzeźbił świątki, a jako utalentowany skrzypek - koncertował. Z rodziną Mardułów z ul. Kościeliskiej łączyły go fascynacje budową instrumentów muzycznych.

Pamiętam czasy, kiedy ojca nie było stać na blejtramy i malował na kawałku sklejki farbami, samodzielnie robionymi z pigmentu i oleju lnianego. Ojciec nigdy nie maluje na żądanie, musi nadejść ta chwila... Czasem w środku nocy. A jako że ma fotograficzną pamięć, do dziś powstają tatrzańskie pejzaże - podkreśla Maciej Mularczyk.

Ponadsiedemdziesięcioletni okres malarskiej twórczości Józef Mularczyk, absolwent krakowskiej ASP (1934-1939), rozpoczynał od malowania Karpat Wschodnich, Huculszczyzny. Fascynacja górskimi krajobrazami rozpoczęła się od widoków z Gorganów i Czarnohory, by w pełni rozkwitnąć w Tatrach. Do Zakopanego przeniósł się w 1955 r. Podjął wtedy pracę w szkole Kenara. Do Bochni przeprowadził się w 1974. Malował też nadmorskie pejzaże Jastarni, Łeby i Pucka.

Na wystawie, wśród 35 prac, znajdują się też trzy płótna autorstwa wnuczki Józefa Mularczyka, Urszuli Mularczyk, która godnie kontynuuje tradycje utrwalania piękna rodzimego krajobrazu.

 

źródło: "Dziennik Polski", 22.09.2006

  • Elżbieta Samek-Czapla (w góralskim stroju) wraz z państwem Mularczykami podczas otwarcia ekspozycji Fot. Rafał Gratkowski

    Elżbieta Samek-Czapla (w góralskim stroju) wraz z państwem Mularczykami podczas otwarcia ekspozycji Fot. Rafał Gratkowski

  • Wstęgę przecinali: Mularczykowie, gaździna willi "Orla" i szef zakopiańskiego Oddziału ZP Henryk Krzeptowski-Bohac Fot. Rafał Gratkowski

    Wstęgę przecinali: Mularczykowie, gaździna willi "Orla" i szef zakopiańskiego Oddziału ZP Henryk Krzeptowski-Bohac Fot. Rafał Gratkowski

    • Tacowski

      “Polecam”

      Naprawdę jestem pod wrażeniem tej willi. Ma swój góralski klimat. Stosunek jakości do ceny bardzo zadowalający. Nie drogo, a warunki przyzwoite. Pokoje może nie za duże, ale wyposażone w TV, czajnik, lodówkę. Pościel czysta i pachnąca. Śniadanie smaczne i bez ograniczeń. Możliwość zakupu konfitur i przetworów własnej produkcji.

    • Asia R.

      Gorąco polecam. Czyściutkie, pięknie urządzone pokoje. Duży wybór produktów przy śniadaniu. Doskonałe wyposażenie. Bardzo dobra lokalizacja. A przede wszystkim mili uczciwi ludzie. Z powodów rodzinnych musieliśmy wrócić 2 dni wcześniej, a oni wrócili nam pieniądze za 2 noce, choć nie musieli tego robić. Dziękujemy. Na pewno wrócimy! Pozdrawiamy z Krakowa.

    • Honorata

      Drugi raz gościliśmy w Willi Orlej, tym razem z córką. Nasza opinia zależy zawsze od naszego dziecka. Budynek jest przepiękny. Pokój przytulny, ciepły i przede wszystkim czysty. No i te widoki. Śniadania jak zawsze pyszne. Lubimy tę lokalizację. Dzięki za koncik dla dzieci, tak trafnie wyposażony. Wszystko jak zawsze na najwyższym poziomie. Kiedy dziecko nie chce wracać do domu, znaczy że było super 👌. Wrócimy. Pozdrawiamy fantastyczną obsługę.

  • Co tam panocku?
Do góry