Piszą o nas

Zapraszamy do zapoznania się z artykułami prasowymi na temat Willi Orla.

  • Święto Kościeliskiej

    Wielkimi krokami zbliża się Święto Ulicy Kościeliskiej i Tatrzańska Jesień 2007. W ramach imprezy przygotowanej przez Związek Podhalan Oddział Zakopane, Starostwo Tatrzańskie, Urząd Miasta Zakopanego, Szkołę "Kenara", Muzeum Tatrzańskie, willę "Orla", Galerię Kłosowskich, parafię Najświętszej Rodziny i restaurację "U Wnuka" wszystkich uczestników czeka moc atrakcji.

    Świętowanie rozpocznie się w sobotę o godz. 10 mszą świętą w Starym Kościółku w intencji mieszkańców Kościeliskiej.

    Po zwiedzaniu Pęksowego Brzyzku zapalone zostaną znicze na grobach fundatorów kościółka. Następnie zaplanowano przejazd dorożkarskiej parady ul. Kościeliską. Na godz. 11.30 przewidziano konkurs na najpiękniej ubraną gaździnę (dziedziniec willi "Koliba"). Jurorzy ocenią także ogródki, nalewki i domowe wypieki.
    Natomiast w niedzielę w ramach Święta Gór od godz. 14 świętowanie przenosi się pod Gubałówkę. Tu odbędzie się konkurs na najpiękniejszy sweter, na śpiew pasterski, a także wspólny koncert wszystkich finalistów. Rozdane zostaną nagrody dla zwycięzców poszczególnych konkurencji. Imprezie patronuje "Dziennik Polski".

    (RAV)
    źródło: "Dziennik podhalański", 19.09.2007 
  • Święto Ulicy Kościeliskiej: Między starym a nowym

    Tu rodziła się historia Zakopanego, tu nadal toczy się życie z jego urokami i kłopotami. Ulica Kościeliska, zwana zakopiańską starówką, obchodziła swoje święto.

    Stałe punkty programu - konkursy na najlepszy wypiek, najładniej ubraną gaździnę, najsmaczniejszą nalewkę, najładniejszy ogródek. Najważniejsze są jednak spotkania mieszkańców, wspólna zabawa, posiady, w które w każdej chwili włączyć się może kto chce. W tym roku było podobnie, choć skromniej. Jakoś rozsypało się zwiedzanie Kościeliskiej z przewodnikiem. W ostatniej chwili odwołany został konkurs na dorożkarza roku. Znakomicie za to wypadły posiady w willi "Orla", połączone z degustacją wypieków i otwarciem wystawy malarstwa Józefa Mularczyka. Nowi na Kościeliskiej gospodarze - państwo Czapla z Krakowa - szybko zasymilowali się ze swoimi sąsiadami i już od kilku lat czynnie razem z nimi świętują. Wydarzeniem towarzyskim był finał, na który do swojego szałasu "Skorusa" zaprosiła ciotka Bułeckula, czyli Zofia Karpiel Bułecka.

    Jest wtym świętowaniu urok dawnych zakopiańskich lat, gdy był czas na sąsiedzkie spotkania z dobrym jadłem, napitkiem, muzyką, gdy zartowano, plotkowano o sprawach błachych i poważnych, a udział w tym brali wszyscy. I mieszkający tu od pokoleń górale, i ich goście, wśród których byli zafascynowani nimi artyści, literaci, i zwykli śmiertelnicy, którzy chłonęli czar tej folklorystycznej mieszanki. Dzisiejsza Kościeliska nie przypomina tamtej ulicy. Coraz mniej jest przycupniętych chałupek, coraz więcej nowych domów, które choć niby w regionalnym stylu, tak naprawdę zaczynają dominować. Stare domy - parterowe z natury - giną też pod coraz wyższą modernizowaną ulicą, będącą jednocześnie krajową drogą tranzytową. -Jak byłam małą dziewczynką, to na jezdnię wychodziłam wprost - mówi Danuta Walkosz - a wcale nie byłao to tak dawno. Chyba na zawsze przepadła idea urządzenia tu żywego skansenu, czy zabytkowego deptaka, jaki mają inne historyczne miasta. Kilka zadbanych staraniem właścicieli domów to za mało. Coraz więcej jest tych rozlatujących się, przypominających rudery i zaniedbanych.

    W ratowaniu ulicy miało pomóc właśnie świętownie na niej. Na pomysł Święta Kościeliskiej wpadła przed laty prawnuczka pierwszego zakopiańskiego restauratora Małgorzata Wnuk. Dzisiaj organizacją imprezy z większym i mniejszym powodzeniem zajmuje się Związek Podhalan. Niewiele jednak z tego wynika. Dawny charakter ulicy zanika. Być może świętowanie sprawi przynajmniej, że nie zginie duch ulicy i kiedyś sprawi, że ponownie stanie się ona centrum Zakopanego.

    Tekst i fot. Anna Zadziorko
    źródło: "Tygodnik Podhalański", 21.09.2006
  • Paparazzi Podhala

    W zakopiańskiej willi Orla przy ul. Kościeliskiej 50 od kilku dni można podziwiać wystawę fotografii Stanisława Gała. Wystawa "Góralska parada" to przede wszystkim w znakomity sposób uchwycona w obiektywie kultura regionalna Podhala.

    Wystawa prezentuje zdjęcia z prywatnych zbiorów autora dokumentujące wydarzenia z 2007 roku. Jest to również prezentacja dorobku Stanisława Gała, którego można spotkać niemal na każdym wydarzeniu artystycznym w regionie. Stanisław Gał zdecydowanie zasłużył sobie na miano góralskiego kronikarza. Nie bez kozery niektórzy mówią o nim "paparazzi Podhala".

    (ŁB)
    źródło: "Gazeta Krakowska", 05-06.05.2007
  • Góralska parada

    Nazywany jest paparazzim Podhala. Znają go ci wszyscy, którzy uczestniczą w imprezach i uroczystościach regionalnych. Jest tam, gdzie coś się dzieje. Prawie zawsze wędruje na rowerze. Stanisław Gał z Poronina nigdy nie rozstaje się z aparatem fotograficznym.

    Jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, nastęnie Wydziału Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu.

    Na wystawie „Góralska parada” w willi „Orla” w Zakopanem Stanisław Gał prezentuje swoje zdjęcia wykonane podczas zawodów kumoterek w różnych miejscowościach Podtatrza.

    Konie, sanie, zaprzęgi, paradne góralki w regionalnych strojach, górale z bukowych portkach. To wszystko można zobaczyć na fotografiach pana Stanisława.


    Jolanta Flach

    źródło: "Tygodnik Podhalański", 05.05.2007

  • Góralska parada w "Orli": Do zdjęć trza mieć smykałkę

    "Nawet najdroższy, najlepszej klasy aparat to za mało - do zdjęć trza mieć smykałkę i dryg. Kto tego nie czuje, nie będzie robił dobrych zdjęć" - to prosta recepta na życiową pasję Stanisława Gała.

    Nie sposób wyobrazić sobie jakiejkolwiek ważnej imprezy bez jego obecności. Artysta, fotograf, zwany przez niektórych "paparazzim Podhala", Stanisław Gał jest zawsze tam, gdzie dzieje się coś godnego utrwalenia. Z nieodłącznym aparatem fotograficznym notuje zdjęciami wydarzenia z życia Podhalan. Otwarta w czwartkowe popołudnie w wilii "Orla" ekspozycja jego prac "Góralska parada" to popis umiejętnego sportretowania regionalnej kultury.

    - Nie lubi zdjęć pozowanych, najczęściej fotografuje z  zaskoczenia: konie w biegu, wyścigi kumoterek, imprezy regionalne, uroczystości rodzinne, portrety górali, tatrzańskie krajobrazy. Pomysł zrobienia tej wystawy powstał spontanicznie. Pana Stanisława poznałam jesienią podczas wystawy prac Józefa Mularczyka. Był uczniem pana Józefa i do dzisiejszego dnia wspomina go jako wspaniałego pedagoga.

    (...)

    Stanisław Gał to góral urodzony w 1943 r. w Murzasichlu. Jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem oraz Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu (na Wydziale Ceramiki i Szkła otrzymał w 1968 dyplom z wyróżnieniem). Od 1968 jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Po studiach wrócił na Podhale. Przez wiele pracował z dziećmi i młodzieżą jako instruktor plastyki. Uczył malarstwa, malarstwa na szkle i grafiki. Zajęcia prowadził m.in. w MDK w Nowym Targu, Zakładowym Domu Kultury NZPS Podhale, jak też w MDK w Zakopanem i Poroninie. Uznaniem dla jego pracy dydaktycznej jest wiele nagród podopiecznych oraz obecność na wystawach w Polsce i poza jej granicami. Aktywny działacz Związku Podhalan - przez 21 lat (1975-1996) pełnił funkcję członka zarządu ZP.

    (RAV)

    źródło: "Dziennik Polski", 30.04.2007

    • Tacowski

      “Polecam”

      Naprawdę jestem pod wrażeniem tej willi. Ma swój góralski klimat. Stosunek jakości do ceny bardzo zadowalający. Nie drogo, a warunki przyzwoite. Pokoje może nie za duże, ale wyposażone w TV, czajnik, lodówkę. Pościel czysta i pachnąca. Śniadanie smaczne i bez ograniczeń. Możliwość zakupu konfitur i przetworów własnej produkcji.

    • Agnieszka W.

      Przemiła obsługa, pyszne śniadanka, super lokalizacja (spacerkiem do Krupówek -10 minut), czyściutko, wygodne łóżko, na pewno tu wrócimy :) Pozdrawiamy Agnieszka i Przemek

    • Agnieszka

      Spędziliśmy w Zakopanem tydzień w grudniu 2017r. i gościliśmy w Willi Orla, wcześniej oczywiście czytałam opinie i teraz mogę potwierdzić, że panie w recepcji są przesympatyczne i we wszystkim służą radą i pomocą, w pokoju czyściutko, nasze łóżko było bardzo wygodne, a gorący prysznic po całym dniu spędzonym na dworze był bardzo mile przez nas widziany. Dla nikogo z pracowników nie był też problemem fakt, że nie opuściliśmy pokoju o wskazanej godzinie, przeciwnie pani zaproponowały nam, że skoro mamy później autobus możemy zostać i spokojnie zaczekać w pokoju. Dodatkowo super lokalizacja. Polecamy:)

  • Co tam panocku?
Do góry